Wydaje się, że sierpień minął bardzo dawno temu. Harry Kane został wprowadzony do radosnej Allianz Arena pewnego ciepłego wieczoru i tak naprawdę to RB Lipsk zdominował mecz i sposób jego rozgrywania.
W tamtym czasie występy nowego nabytku Xaviego Simonsa zadziwiły jego nowych fanów, powodując, że największe niemieckie kluby zastanawiały się, dlaczego nie mają takiego zawodnika, a Paris Saint-Germain być może zastanawiało się, dlaczego też go nie ma. Nie wypożyczyliśmy go, zatrzymaliśmy go. Od czasu imponującego występu Lipska w Superpucharze, holenderski pomocnik tej drużyny przez większą część sezonu radzi sobie nieźle i jest najlepszym zawodnikiem Bundesligi lub wystarczająco blisko. W sobotnim meczu z bezpośrednim rywalem Stuttgartem musieli jednak obejść się bez niego, gdyż został zawieszony za zdobycie piątej żółtej kartki w sezonie przeciwko Bayerowi Leverkusen. Gra polega na radzeniu sobie z problemami personalnymi, z którymi się borykasz – lub nie, w zależności od przypadku.
Gospodarze mieli swoje znaczące nieobecności, z którymi musieli sobie poradzić, ale zareagowali zdecydowanie. Stuttgart to zespół, który w tym sezonie przebije się do czołowej czwórki i pomimo kolejnych porażek, które sprawiają, że w końcówce sezonu można odnieść wrażenie, że zespół zremisował, w momencie rozpoczęcia sezonu nadal zajmuje miejsce w Lidze Mistrzów. Zamiast tego odesłali Lipsk do domu z podkulonym ogonem, co było pierwszym zwycięstwem od czasu, gdy najlepszy strzelec Serhu Gilasi opuścił Puchar Narodów Afryki po hat-tricku Deniza Uddhava. Pojawiły się sugestie, że gole wypożyczonego napastnika Brighton mogą pomóc drużynie pokonać trudności, zwłaszcza gdy Gwineijczyk pauzował jesienią z powodu kontuzji ścięgna podkolanowego. Faktem jest, że bez Gilassiego w Bundeslidze w tym sezonie rekord Stuttgartu to cztery rozegrane mecze i cztery porażki. To przerywa sekwencję w spektakularny sposób.
Niektórzy mogli zastanawiać się, czy cisza w pierwszych minutach meczu, będąca wyrazem ostatniego protestu kibiców przeciwko inwestycjom private equity w Bundeslidze, odpowiadała drużynie gości. Jednakże, niczym sfrustrowany kierowca nagle zwolniony z tego obowiązku z powodu robót drogowych na autostradzie, Canstadtkow ryknął pod koniec czasu opóźnienia, a Lipsk został pozostawiony samym sobie. Wynik 5:2 nie zadowolił drużyny Sebastiana Hoenessa.
Tak więc, podczas gdy trener i jego zespół ze Stuttgartu mogą w dalszym ciągu cieszyć się bezpresyjną drugą połową sezonu, grając za własne środki i z dala od typowej walki z porażką, Lipsk staje w obliczu dokładnie odwrotnego scenariusza. Momentami sprawiali wrażenie najlepszego zespołu w Bundeslidze. Oto zgrana banda. Dla Stuttgartu kwalifikacja do Ligi Mistrzów to absolutne minimum, a nie przyjemna mrzonka. Była to trzecia z rzędu porażka w kampanii Bundesligi 2024, w której Lipsk spadł z czołowej czwórki. Marco Rose, urodzony i wychowany w Lipsku absolwent akademii Red Bulla, wydawał się idealnym kandydatem z trenerskiego punktu widzenia od czasu dołączenia do zespołu w 2022 roku, ale przedłużenie kontraktu, które podpisał w lipcu, nie zmyliło go. Jak powiedzieli mu byli urzędnicy, tacy jak Jesse Marsh i Domenico Tedesco, musi szybko zmienić sytuację. To klub, który działa całościowo, ale jest pełen ambicji.
Muszą być surowce na róże. Wiele wskazuje na to, że Benjamin Sesko może zrobić dla Lipska to, co Undav zrobił dla swoich przeciwników. Jego główka przywróciła RB do gry w pierwszej połowie i utwierdziła w przekonaniu, że jest nie do zatrzymania, bez wysiłku wspierając podanie Davida Lauma. Jednak młody Słoweńc Sesko dopiero zaczyna się uczyć. Opanowanie Undave’a to coś więcej niż tylko pewność siebie, co czyni go kluczową postacią Niemiec na Euro 2024. Rośnie przekonanie, że jest on obecnie najlepiej wykwalifikowanym zawodnikiem ligi, który zakwalifikował się do Niemiec.
Lipsk miał równie płodnego zawodnika w postaci Lois Opendy, która na krótko przywróciła Lipsk do gry swoim 13. golem w sezonie Bundesligi, ale potrzebowali więcej. Rose powiedziała później Sky, że kluczem do wyniku było „wszystko w naszych głowach”. Wiedział, że jego zespół musi pilnie wyjaśnić te pomysły. Klub, który zawsze spieszy się z poprawą, nigdy nie myślał o sezonie przejściowym lub fazie rozwoju – i nie zacznie teraz.